Ziemie nieodzyskane
Witam wszystkich ! Możmy już otrząsnać się po żałobie narodowej i wrócić (mam nadzieję, że przemienieni duchowo) do szarej rzeczywistości.
(heh, właśnie godzinę temu przeleciał mi nad głową helikopter z prezydentem Niemiec na pokładzie wesoły ).

Wklejam stary, alejary akrtykuł z "Wprost" poruszajacy tematykę tzw. "Ziem odzyskanych" i ich powrou do Macierzy.


Ostatni Piast, który zmarł w XVII wieku, nosił niezbyt staropolskie imiona Georg Wilhelm. Piastowie śląscy przez wieki ulegali stopniowej germanizacji, a Śląsk stawał się częścią Niemiec. Dzisiaj wielu mieszkańcom polskich ziem zachodnich bliżej jest do Niemiec. Widzą większe szanse własnego rozwoju we współpracy gospodarczej i naukowej z zachodnim sąsiadem niż z biedną wschodnią Polską. Odzyskanie ziem zachodnich dla Polski po II wojnie światowej może się okazać w przyszłości jedynie historycznym epizodem. Dodatkowo Unia Europejska rozmyła granice państw. - Przyłączenie infrastrukturalne Wrocławia i Szczecina do Polski będzie priorytetem. To ogromne zaniedbanie, że przez tyle lat nie zdołano w pełni połączyć tych ziem z resztą kraju - mówi "Wprost" premier Jarosław Kaczyński.

Gdzie Szczecin, gdzie Rzym?
Niemcy w Zielonej Górze, Słubicach czy Szczecinie mogą się czuć jak u siebie. Reklamy po niemiecku i ceny podawane w euro to norma. Sklepikarze porozumiewają się z klientami zza Odry w ich ojczystym języku. Niemki czeszą się u polskich fryzjerów i przyjeżdżają na zastrzyki z botoksu do chirurgów do Poznania i Szczecina. Część klinik dentystycznych ma zarezerwowane specjalne dni w tygodniu dla "wycieczek" niemieckich.
Socjologowie ostrzegają, że przez Polskę biegnie coraz wyraźniej zarysowująca się linia podziału między Dolnym Śląskiem, Lubuskiem, Zachodniopomorskiem i Wielkopolską a resztą kraju. Rzut oka na strukturę dróg i linii kolejowych uzmysławia, że miasta w zachodniej Polsce mają znacznie lepsze połączenia z Berlinem i Dreznem niż z Warszawą. W czasie ostatnich mistrzostw świata w piłce nożnej Szczecin był naturalną bazą noclegową dla tych, którzy wybierali się na Olympiastadion. Łatwy i szybki dojazd nie stanowił problemu. Natomiast kierowcy przemierzający trasę z Wrocławia czy Poznania do Warszawy za każdym razem przeżywają gehennę korków i jazdy wąskimi drogami o fatalnej nawierzchni. Prof. Marek Szczepański, dyrektor Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego, zwraca uwagę, że naturalne ciążenie społeczeństw przygranicznych w stronę zachodu to wynik zaniedbanej infrastruktury połączeń z centrum Polski. - Na terenach przygranicznych powstaje w ten sposób swego rodzaju autonomia gospodarczo-polityczna - dodaje dolnośląski poseł Bogdan Zdrojewski.
Wszystkie drogi, które prowadziły do Rzymu, sprawiały, że można było utrzymywać imperium. Istnieje teoria głosząca, że brak konserwacji owych "wszystkich dróg" był jedną z przyczyn jego upadku. Nawet PRL-owski rządca Edward Gierek miał świadomość tego, jak ważne jest zbliżenie do Polski jego rodzinnego Górnego Śląska. Budowa Centralnej Magistrali Kolejowej oraz tzw. gierkówki do Katowic sprawiły, że teraz o polskość Górnego Śląska nie trzeba się specjalnie martwić. Dziś za stolicę Śląska powszechnie uznaje się Katowice, choć historycznie jest nią Wrocław. Warto korzystać z zagranicznych przykładów. Francuzi tak zaprojektowali sieć kolei TGV, by tego samego dnia można było z dowolnego miejsca Francji udać się do Paryża i z niego wrócić. Uporczywie też - nieco obłudnie posługując się argumentami ekologicznymi - odmawiają przedłużenia tej linii pod Pirenejami do hiszpańskiej Katalonii. I choć są oskarżani przez Hiszpanów o brak europejskiej solidarności, trwają przy swoim. I nikt nie ma do nich pretensji, że prowadzą politykę narodową. Tymczasem polskie plany dotyczące integracji ziem zachodnich nadal są w powijakach. Wrocław z Warszawą ma wprawdzie połączyć droga ekspresowa, ale to ciągle za mało. Dziś do Wrocławia najszybsze połączenie kolejowe wiedzie przez Poznań, a drogowe przez Katowice. Władze Wrocławia naciskają na budowę autostrady oraz szybkiej kolei, zwanej projektem Y, która miałaby połączyć Wrocław z Warszawą i Łodzią. Zakończenie tej inwestycji jest planowane jednak nie wcześniej niż na rok 2020.



Wszystkie drogi wiodą do Berlina
Niemcy tymczasem rozwijają sieć połączeń z Polską. - Od 1997 r. jest budowana linia kolejowa Berlin - Frankfurt nad Odrą. Obecne połączenie na tym odcinku nie jest dostatecznie wydajne i musi być zmodernizowane - powiedziała "Wprost" Martina Vorberg, rzecznik Deutsche Bahn. Prace mają się zakończyć w 2013 r. Niemcy, rozbudowując infrastrukturę kolejową, przewidują połączenie własnych tras z liniami kolejowymi po polskiej stronie. Według nich, do 2015 r. powstaną szybkie połączenia kolejowe między nadodrzańskim Frankfurtem a Poznaniem oraz między Angerm?nde a Szczecinem i Gdańskiem. Niemcy zakładają, że linie po polskiej stronie zostaną tak zmodernizowane, by mogły z nich korzystać pociągi rozwijające prędkość co najmniej 160 km/h. To założenie czysto teoretyczne. Być może gdyby znali realne możliwości PKP, wykazaliby większą ostrożność w swoich planach. Dodatkowo Deutsche Bahn chce wybudować połączenie kolejowe z Ahlbeck do Świnoujścia. Prace mają się rozpocząć w przyszłym roku. Połączenie umożliwi mieszkańcom Berlina bezpośredni dojazd do Świnoujścia.
Niemieckie Ministerstwo Komunikacji, Budownictwa i Rozwoju Miast przygotowało też dwa projekty drogowych połączeń z Polską, które mają być zrealizowane do 2015 r. Pierwszy dotyczy połączenia istniejącej autostrady z Berlina i Frankfurtu nad Odrą z polskim odcinkiem autostrady biegnącej przez Poznań do Warszawy. Drugi to połączenie autostrady z Drezna z planowanym polskim odcinkiem ze Zgorzelca do Wrocławia.

Bez Gdyni bis
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Polska znacznie szybciej i sprawniej integrowała terytorium państwowe niż po roku 1945. Władze II RP, zdając sobie sprawę z niepewnej sytuacji w zdominowanym przez Niemców Gdańsku, wybudowały od podstaw port w Gdyni. Znakomicie rozumiano też konieczność pozszywania dzielnic Polski, pozostałych po zaborach. W 1933 r. podjęto decyzję o budowie słynnej Luxtorpedy. W 1939 r. ten pociąg, jeden z najnowocześniejszych w Europie (niemal ówczesny odpowiednik dzisiejszej TGV) - poruszający się z niewyobrażalną dla dzisiejszych PKP prędkością 140 km/h - pokonywał trasę z Warszawy do Poznania. Pociąg z Warszawy do Wilna jechał 4 godziny i 20 minut. Dziś do Wrocławia, znajdującego się 100 km bliżej od Warszawy niż Wilno, jedzie się półtorej godziny dłużej!
Po 1989 r. zabrakło myślenia politycznego w kategoriach długofalowego narodowego interesu. Nie podjęliśmy nawet próby budowy autostrady A3, która miała biec wzdłuż naszej zachodniej granicy ze Szczecina do Czech. Podobno nie opłacała się, bo byłby na niej zbyt mały ruch. Tymczasem inwestycja ta była niezbędna, by utrzymać znaczenie Szczecina jako portu. W naturalny sposób tranzyt między północą a południem Europy byłby kierowany właśnie do tego portu, a następnie na drogi Polski. W nadziei na podjęcie decyzji o budowie korytarza A3 polska dyplomacja przez całe lata blokowała możliwość poprowadzenia autostrady w poprzek tzw. worka turoszowskiego, łączącego systemy komunikacyjne Czech i Niemiec. W końcu rząd Leszka Millera zgodził się na wybudowanie 4 km drogi. W efekcie okaże się, że najkrótsza droga ze Stambułu, Bukaresztu i Budapesztu do Sztokholmu wiedzie przez port w Rostoku. Nie trzeba dodawać, że brakuje też połączenia Gdańska z granicą czeską (A1), mimo że Unia Europejska podczas negocjacji członkowskich wskazywała Polakom kierunek północ - południe jako priorytet. O drodze łączącej Litwę ze Słowacją (A5) nikt nawet nie myślał.

Młodzież wybiera Niemcy
Mieszkańcy Szczecina, Poznania, Zielonej Góry czy Słubic częściej bywają w stolicy Niemiec niż nad Wisłą. Szczególnie uzdolnieni gimnazjaliści i licealiści ze Szczecina trafiają do polsko-niemieckich szkół w Loknitz i Szwedt. Z kolei pokolenie dwudziestolatków z pogranicza ciągnie do Berlina, bo tam dostrzega szansę na lepszy start w dorosłe życie. - Transfer kulturowy jest niezaprzeczalnym atutem pogranicza. Zjednoczona Europa nie jest pustym określeniem, bo na tym terenie rzeczywiście dochodzi do pewnej syntezy dwóch narodów - uważa Robert Krupowicz, wojewoda zachodniopomorski. Powstaje tylko pytanie, czy rzeczywiście mowa o syntezie, czy też jest to eleganckie określenie tego, co nasi dziadowie nazywali wynarodowieniem.
Aleksandra Panasiuk, absolwentka elitarnego IX Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie (klasy o profilu niemieckim) wybrała studia na Freie Universität w Berlinie. Skończyła niemiecką literaturę, lingwistykę i socjologię. Obcokrajowcy, absolwenci tamtejszych uniwersytetów, mają spore szanse na zatrudnienie w międzynarodowych koncernach. Panasiuk zarabia 13 euro na godzinę i wie, że w Szczecinie nie znajdzie równie atrakcyjnej oferty. Studenci ze Szczecina mogą też skorzystać z kolejnej propozycji. Specjalnie dla nich uruchomiono biuro pośrednictwa oferujące wynajem lub zakup mieszkań w Niemczech. Nieruchomości są tam tańsze niż u nas, a dojazd na uczelnię z nowego miejsca zamieszkania, na przykład z Loknitz, zajmuje nie więcej niż godzinę. Podobnie myślą młodzi ludzie z mniejszych przygranicznych miast Polski. Swoje szanse na karierę widzą po zachodniej stronie Odry. Tańsze mieszkania, lepsze zarobki i ciekawsze ośrodki akademickie są magnesem, któremu trudno się oprzeć.

Obrona twierdzy Wrocław
Jedynie Wrocław skutecznie opiera się kulturowo-gospodarczej ekspansji Niemiec. - Nie mam kompleksu Berlina - mówi Rafał Dutkiewicz, prezydent miasta. - Coraz więcej inwestycji zagranicznych i rosnąca liczba miejsc pracy to atuty Wrocławia. Dutkiewicz nie boi się powiedzieć, że będzie rywalizował o prymat kulturowego przywództwa w Polsce z Krakowem. Prezydent Wrocławia stawia także na naukę. Rozwój ośrodka akademickiego to jeden z priorytetów miasta, podobnie jak tworzenie nowych miejsc pracy i zapewnienie mieszkańcom wydarzeń kulturalnych na europejskim poziomie. Podczas ostatniego Forum Polska - Wschód w Krynicy Rafał Dutkiewicz nie ukrywał, że zamierza tę imprezę przeciągnąć do Wrocławia.
Zdaniem Bogdana Zdrojewskiego, byłego prezydenta miasta, Wrocław walczył przez wiele lat z dwoma mitami. Pierwszy to ten, że jest to miasto niemieckie, a drugi, że wszystkie kamienie we Wrocławiu mówią po polsku. Oba mity zostały oswojone. Wydano trzytomową historię Dolnego Śląska. W szkołach nauczano historii Wrocławia. Wszystko po to, aby jego mieszkańcy znaleźli swoją tożsamość. - Paradoksalnie pomogła w tym wielka powódź z 1997 r., ponieważ zmobilizowała mieszkańców do obrony miasta. Swojego miasta - podkreśla Zdrojewski.
Aglomeracja wrocławska, korzystająca z tradycji międzywojennego Lwowa (wraz z Ossolineum i Panoramą Racławicką), a na dodatek wyjątkowo sprawnie i wizjonersko zarządzana, pozostaje jednak wyspą. W Opolu i na całej Opolszczyźnie ponad 100 tys. osób ma w kieszeni dwa paszporty: polski i niemiecki. A spora część Dolnego Śląska dzieli kłopoty Szczecina.
- Polska powinna się kierować przede wszystkim dbałością o integralność własnego terytorium, a przy tym o własny interes. W przeszłości zbyt często robiliśmy prezenty innym. Tymczasem choćby sprawa gazociągu północnego pokazuje, że liczy się przede wszystkim twardy interes - gospodarczy i polityczny - mówi "Wprost" premier Jarosław Kaczyński. Obyśmy zrozumieli ten interes, zanim mieszkańcy Gorzowa podróż do Warszawy będą rozpoczynali na odnowionym lotnisku Schönefeld.


  PRZEJDŹ NA FORUM