OPOLSKIE
I jego stosunek do Dolnoślązaków
Propagandyści lubuscy zawsze Głogów będą uważali za lubuski, chociaż nawet administracyjnie od ponad 30 lat nie ma nic wspólnego z Zieloną Gorą i Gorzowem. Przecież nawet jest oddział Gazety Lubuskiej w Głogowie. A u niektorych można nadal spotkać naklejki "ziemia lubuska" z herbami Gorzowa, Zielonej Góry i Głogowa (drukowane masowo w 1997-98 jak była walka o województwo).

Bischofswalde - nie znasz niestety realiów lubuskich, skoro o tych lubuskich nierobach piszesz "elity". W dużej mierze jest to nomenklatura postkomunistyczna, dawni działacze PZPR, emerytowani funkcjonariusze MO i SB, czy wojskowe politruki blokujące miejsca pracy w administracji młodym, lepiej wykształconym (którzy przez to wolą wyjachać lub po studiach nie wracać). Często osoby z mniejszych miast, dla których robota w jakiejś lubuskiej instytucji to awans cywilizacyjny. Wbrew pozorom prominenci lubuscy to często nie są osoby urodzone w Zielonej Górze tylko właśnie w mniejszych miejscowościach (patrzę z perspektywy południa województwa). Na Zielonej Górze opierają jednak lubuskie brednie bo to daje poparcie dla województwa ok. 100 tys. ludzi, a nie np. 4000. A ponieważ w Zielonej Górze mieszka sporo osób, ktore urodziły się już na Ziemach Zachodnich a potem zjechały do Zielonej Góry tak jak ci prominenci polityczni (przecież do 1950 r. ZG była niedużym miastem powiatowym) to politycy ci zyskują poklask. Potem mieszkańcy tych mniejszych miast mają żal, że "Zielona Góra wszystko dla siebie bierze", a to przecież ich ziomkowie tak rządzą.

Jeśli chodzi o przyłączenie do Śląska to nie ma sensu robić "lubuskiego - bis" z Legnicą. Taniej wyjdzie, gdy instytucje wrocławskie będą miały swoje delegatury w Legnicy czy Zielonej Górze (najważniejsze wydziały, gdzie sporo obywateli załatwia sprawy).


  PRZEJDŹ NA FORUM