Święto Niepodległości
w oczach Ślązaków
Oczywiście, pozostaje jedynie kwestia proporcji. Przed wojną kultura polska była wobec mniejszości opresyjna. Mieliśmy społeczeństwo Polski (wieloetniczne, wielokulturowe) i nacjonalistyczną narrację. Po wojnie wydawało się, że zostało już tylko społeczeństwo polskie (subtelna, ale istotna różnica - podobno jednolite, pozbawione mniejszości). Nacjonalistyczna narracja PRL-owskiej władzy nie napotykała wobec tego na większy sprzeciw. Obecnie zadaniem jest podkreślenie 2 faktów:
- ta cała jednolitość to nieprawda (choć obecna skala różnorodności nie jest wielka, to występuje)
- byliśmy krajem świadomie polonizującym mniejszości, często wbrew ich woli (zarówno przed wojną, jak i po niej)
Jedno z drugim wymaga pewnej korekty w narracji historycznej. Ale nie liczyłbym Veltins, że porzucimy Piłsudskiego - zbyt mocnym się stał symbolem. Co najwyżej powieść się może rzetelniejsza ocena sanacji (tu zrobiono już trochę) i propagowanego przez nią kodu kulturowego (tu zrobiono mniej). Marszałek wydaje się nietykalny.


  PRZEJDŹ NA FORUM