Naród Śląski czy istnieje ? |
Watpie ze w pokoleniu dzisiejszych 30-40 latkow (nie mowiac juz o mlodszych) zarowno Polakow jak i Niemcow istnieje jakas niepojeta chec przylaczenia albo wcielenia terytoriow wschodnich. Niemcy Zachodni 20 lat po zjednoczeniu nie za bardzo sa z niego szczesliwi - a toczaca sie od lat dyskusja Ossi-Wessi podobna jest do naszej narodowej dyskusji PRL - III RP. Problem ma podloze glownie ekonomiczne ale i rowniez mentalnosciowe bo nie da sie ukryc ze 50-letni robotnik z Karl-Marx-Stadt (dzisiejsze Chemnitz) ma bardziej zblizona mentalnosc do 50-letniego polskiego robotnika z Nowej Huty czy Stoczni (jakiejkolwiek)niż do zachodnioniemieckiego robotnika z zakladow np. Audi w Ingolstadt... Poza tym Polacy jak i Niemcy zostali prawie calkowicie wysiedleni z terenow wschodnich wiec rekolonizacja chociazby ze wzg. demograficznych jest niemozliwa (nie wspominajac juz o prawie miedzyn. itd.)Niemcy chca odzyskac swoj majatek pozostawiony na wschodzie czyli chodzi im glownie o pieniadze. Zaden zdrowo myslacy Niemiec nie przeniesie sie do Polski po to tylko zeby pomieszkac w swoim (zazwyczaj juz zrujnowanym)domu. Nie przyjedzie bo nie zna polskiego, nie bedzie lubiany (to tak delikatnie mowiac), spotka sie (oby tylko) z niechecia a w ostatecznosci spuszcza mu lanie wszechpolacy. Ja nie popieram Niemcow ani ich roszczen materialnych wobec panstwa polskiego i jego obywateli. Formalno prawnie i miedzynarodowo (voelkerrechtlich) sprawe zalatwili Stalin, Roosevelt/Truman i Churchill. NIe ma o czym dyskutowac. Identycznie wszelakie polskie roszczenia wobec obecnych terytoriów Bialorusi, Litwy czy Ukrainy sa bezpodstawne. To wszystko dot. II wojny światowej. Co do czasow PRL-u, sprawy maja sie z lekka inaczej. Prawdawstwo polskie zakladalo wyrzeczenie sie swojej wlasnosci w celu uzyskania zgody na wyjazd a to jest niezgodne z prawem miedzyn. dlatego tez Niemcy (Polscy niemiecy ) ktorzy wyjechali z Polski w latach PRL-u i zostali zmuszeni do "dobrowolnego" oddania wlasnosci skarbowi panstwa maja do niego prawo tak samo jak maja prawo rdzenni Polacy do majatkow znacjonalizowanych przez wladze PRL. Z moralnego punktu widzenia oddanie domu Agnes Trawny i zabranie go polskiej rodzinie w nim mieszkajacej moze wydawac sie watpliwe *szczegolnie ludziom ktorzy nie orientuja sie w prawie* - jednak to polska rodzina mieszkala w domu do niej nie nalezacym - nie zadbala o jego przepisanie na zasadach zasiedzenia i nie uregulowala formalnosci prawnych ani ksiag wieczysytych. Spora ilosc nieruchomosci na ziemiach zachodnich do tej pory ma w ksiegach wiecz. *jezeli je ma* zapisanych przedwojennych wlascicieli, pomimo szumnie wyglaszanych deklaracji i rozporzadzen z Warszawy. PS Drogi Mejdenie, spokojnie, rdzenni Niemcy, niemieccy Slazacy, nie beda nas szturmowac, bo raz jest ich juz coraz mniej, dwa sa na to zastarzy, trzy moga sobie tylko pomarudzic i powspominac na swoich dorocznych zjazdach - podobnie jak kresowiacy. Niemcz ktorzy wyjechali szczeg. w latach 70-tych tez nie masz co sie obawiac - po pierwsze mowia po polsku lepiej niz nie jeden polski polityk a dwa zainteresowani sa przede wszystkiem odzyskaniem i natychmiastowa sprzedaza swoich majatkow -podobnie jak kosciol katolicki ale to juz inny temat. BTW O odwiecznym polsko-niemieckim konflikcie i nienawisci. Chcialem zauwazyc ze Niemcy i Polacy toczyli ze soba niewiele wojen w porownaniu do Niemcow i Francji. Owszem mielismy zatargi w sredniowieczu (jak wszyscy) i rozbiory i dwie wojny swiatowe ale w 1000 letniej historii naszych stosunkow bylo mniej wojen PL-DE (I Rzesza, Ces. Niem, III Rzesza)niz miedzy DE-FR |