Organizacje |
Dla wszystkich, którzy boją się regionalizmu, znalazłem ciekawy fragment. Pochodzi z książeczki "Projekt konstytucji decentralistycznej" autorstwa Władysława Studnickiego, wydanej nakładem Księgarni Hoesicka w Warszawie w roku 1929. (Zachowana oryginalna, historyczna pisownia.) To przykład na to, że myśl regionalistyczna ma w Polsce tradycje. Polska jest zaduża, aby mogła być rządzona centralistycznie. Mniejsza od Polski Austrja przedwojenna, licząca 300 tys. km. kw. posiadała 15 krajów koronnych, 15 sejmów lokalnych, których zadaniem było dbanie o szkolnictwo powszechne, zawodowe, rozwój rolnictwa i krajowych sił produkcyjnych wogóle. Rzesza niemiecka przy 540 tys. km. kw., a więc przewyższająca Polskę zaledwo o 152 tys. km. kw. składała się z 18 państw. Centralizacja w sprawach wspólnych, samodzielność w sprawach lokalnych, były czynnikiem wspaniałego rozwoju gospodarczego Niemiec od ich zjednoczenia, w 1871 r. Ujemnym przykładem centralizacji państwowej wielkiego państwa może być Francja, która od wielkiej rewolucji francuskiej wielokrotnie zmieniała formę państwową, lecz zawsze pozostawała centralistyczną. Przy centralizacji państwowej rozwija się nadmiernie stolica na koszt lokalnych centrów. W stolicy koncentruje się życie umysłowe i gospodarcze: stolica rozrasta się niepomiernie, wyciągając wszystkie żywotne soki z państwa; wszyscy czując w sobie zdolności, posiadający ambicję wysunięcia się na jakiekolwiekbądź wybitne stanowisko śpieszą do stolicy, tam osiadają. Wielu z nich częstokroć ginie wskutek intensywniejszej walki o byt i to częstokroć giną najlepsi, lecz nie przystosowani do życia wielomiljonowego miasta. Tymczasem gdyby prowincja miała odpowiednie centry, mogłyby one rozwinąć się samodzielnie i promieniować na całe państwo. Dzięki samodzielności poszczególnych części Rzeszy Niemcy posiadają takie ośrodki naukowe jak Heidelberg, Lipsk, nauki i sztuki jak Monachjum i t. d. W wielomiljonowych miastach rozpoczyna się przedewszystkiem samobójstwo rasy, zmniejszenie, a nawet zanik przyrostu naturalnego. Paryżowi, miastu o największym procencie nieżywo urodzonych dzieci Francja zawdzięcza, że gdy w 1850 r. miała o 400 tys. ludności więcej niż Niemcy, w 1871 r. miała już o trzy miljony mniej, a na początku wojny światowej o 22 milj. mniej niż Niemcy. Centralizacji Francja zawdzięcza, że posiada właściwie jedno tylko centrum umysłowe, bo uniwersytety prowincjonalne francuskie są słabizną, gdy decentralistyczne Niemcy rozwinęły świetnie uniwersytety rozrzucone na całym swem terytorjum. Słabość całości zależy od słabości poszczególnych części. Aby dojść do potęgi, co jest warunkiem utrzymania się Polski w międzynarodowej walce o byt, winna ona rozwinąć siły umysłowe, materjalne i polityczne swych wszystkich prowincyj. Te zarodki wielkości, które bezpłodnie giną w centrum, będą rozwijały się na genjusz ogólno-państwowy, gdy prowincja uzyska pole do twórczości ekonomicznej, kulturalnej, artystycznej i administracyjnej. |